29 kwietnia 2016

Ulubieńcy Kwietnia 2016 :)


Cześć!
Kolejny miesiąc się kończy i warto go chyba podsumować kosmetycznie, co? W marcu było dużo kolorówki, a teraz tak jak obiecywałam - sama pielęgnacja! 

1. Palmer's bust cream

Myślę, że doczeka się szerszej recenzji. W skrócie - pięknie pachnie kakaem, dobrze się rozprowadza, działa tak, jak powinien. 

2. Le Petit Marseillais - Nawilżający balsam z masłem karite i akacją

To balsam/płyn do mycia, pisałam o nim skrótowo tutaj, wkrótce pojawi się recenzja całej serii :) W ulubieńcach wylądował akurat ten gagatek z całej czwórki, bo najbardziej odpowiada mi zapachowo :)

3. Nawilżające mleczko Le Petit Marseillais

To już moje kolejne opakowanie. Jak dla mnie to najlepszy balsam do ciała ever. Naprawdę polecam, a o recenzję też się postaram :)

4. Limonkowy Carmex w sztyfcie 

Znalazł się w kwietniowym beglossy (psst! jeszcze do jutra możecie skorzystać z kodu promocyjnego na pakiet pudełek - klik!) i od razu mi się spodobał :) Działa jak carmex - czyli dobrze, a pachnie limonką - czyli jeszcze lepiej. Produkt naprawdę wart uwagi, zwłaszcza na lato - fajnie orzeźwia :)

Tyle! Na majówkę się nigdzie nie wybieram, więc na dniach wrzucę ulubieńców niekosmetycznych :) A Wy gdzieś wyjeżdżacie? Jakich ulubieńców zabieracie ze sobą?




Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

27 kwietnia 2016

Drugi tydzień promocji w Rossmanie: Oczy


Wszyscy zainteresowani na pewno wiedzą, że wczoraj zaczął się kolejny tydzień Rossmannowej promocji. Tym razem ze zniżką 49% możemy kupić produkty do makijażu oczu. Ja zdecydowałam się tylko na rzeczy z listy: tusze maybelline rocket w wersji wodoodpornej oraz Rimmel volume colourist. Do tego eyeliner wibo, wersja wodoodporna. 

Znów zdecydowałam się na zakupy online no i niestety potwierdziło się moje przypuszczenie, że w ten sposób nie da się ominąć produktów otwartych - tusz Rimmela był cały upaćkany na szyjce, ewidentnie ktoś w nim intensywnie machał. Rozpakowałam paczkę w drogerii i od razu poprosiłam o wymianę produktu - wzięłam najmniej zmacany, bo całkowitej nówki nie uświadczyłam... Kiedy ludzie się wreszcie nauczą odróżniać tester od pełnowartościowego produktu? 

A jak Wasze łupy w tym tygodniu? Udało się wszystko kupić? :)


Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

25 kwietnia 2016

Czy siłownia musi być droga? Oferty od 3 dych miesięcznie!



Wydaje mi się, że hasło "nie stać mnie" jest jedną z najczęstszych wymówek przed pójściem na siłownie. I jeszcze jakiś czas temu bym się z tym zgodziła - umowy na sto lat, minimum 200 zł miesięcznie, moooże jak Ci urwie nogę to pozwolimy Ci zerwać kontrakt. Ale teraz pojawiło się wiele świetnych ofert, które nie pozwalają na tego typu wymówki. Dzisiaj omówię trzy oferty tanich karnetów na siłownię:


Zacznę od karnetu, z którego korzystam sama, czyli BeActive. Jest to karnet przeznaczony dla studentów i uczniów od 16 roku życia. No niestety, sprawdzają to - przy każdym wejściu trzeba pokazać ważną legitymację. Jeśli jednak jeszcze studiujecie, to ten karnet ma szereg plusów:

  • Brak umowy
  • Bardzo duża sieć klubów - klik
  • Ubezpieczenie Allianz w cenie: NWW, rehabilitacja, transport medyczny
  • Brak opłaty aktywacyjnej
Ja lubię tę opcję za to, że nie ma umowy i nie wymaga się ciągłości wykupowania karnetów - chyba, że od razu wykupicie dłuższy pakiet. Dzięki temu nie ma problemu z przerwą bo wyjazd czy święta - po prostu nie kupuję kolejnego karnetu. Ceny w tej chwili prezentują się tak:




Podstawowo karnet open kosztuje 99 zł miesięcznie, a karnet comfort, czyli taki, który działa do 16, 59 zł. Ostatnio jednak cały czas pojawiają się mega promocje. Ja kupowałam w promocji drugi miesiąc za 50% ceny, teraz możecie kupić 2+2 gratis! Promocja trwa tylko do dzisiaj. Oczywiście wszystkie karnety obejmują nie tylko siłownie, ale i fitness. Dokładną ofertę znajdziecie na stronie

P.S. Nie ukrywam, że jeżeli kupicie ten karnet przez mój link, to dostanę punkty, które przy odpowiedniej ilości będę mogła wymienić na karnet. Co prawda trzeba ich uzbierać dosyć dużo, a mi tych miesięcy korzystania z beActive już wiele nie zostało, więc wątpię, żeby się nazbierało, ale będzie mi bardzo miło, jeśli to zrobicie :) 

#2 McFit

W tym klubie jeszcze nie byłam, więc piszę o tym, co wyczytałam na stronie i usłyszałam od znajomych. McFit to śmieszne kluby - praktycznie nie ma tam trenerów. Z tego co wiem jest chyba kilku na dyżurze pilnujący, żeby nikt się nie zabił (między 8 a 22), ale np. na zajęciach fitness ćwiczy się z nagraniem :D Nie ma też recepcjonistek itd. Za to karnety są bardzo tanie: 


Karnet kosztuje 89 zł miesięcznie, niestety tutaj już mamy jednorazową opłatę aktywacyjną w wysokości 90 zł i konieczność podpisania umowy na 12 miesięcy, lub czas nieokreślony z 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia. Nie ogarniam kruczków prawnych itd więc tutaj chyba byłoby najlepiej dopytać kogoś od nich jak to jest z tym wypowiadaniem. 

McFit jest czynny 24/7, ale z tego co widzę, póki co można z niego skorzystać tylko w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu. Ciekawą kwestią jest to, że można korzystać też z innych McFitów w Europie na tym karnecie :)

Mimo zniechęcającej umowy słyszałam, że te kluby są naprawdę dobrze wyposażone i fajnie się u nich ćwiczy. Na stronie piszą, że dwa pierwsze wejścia są gratis - ja pewnie rozważę ich ofertę w listopadzie :)


Tę kartę nazwałabym beActive dla nie-studentów - sieć też opiera się głównie na klubach Calypso z pojedynczymi klubami spoza tej sieci. Tutaj też niestety musimy podpisać umowę, a ceny prezentują się tak:


Dokładną ofertę możecie doczytać tutaj. Karta MyLife ma jednak coś, czego poprzednie opcje nie oferują: podstawowy pakiet LuxMedu w cenie. Co prawda ponoć LuxMed ostatnio zrobił się drugim NFZtem, ale myślę, że dostęp do prywatnej opieki zdrowotnej w cenie karnetu na siłownie to naprawdę fajna opcja. Pod linkiem z ofertą są wyszczególnione usługi, z których można skorzystać - jak dla mnie nie jest źle.

Edit: jak skończyłam pisać ten artykuł, dostałam na maila taki kod: b0c6c32e . Pewnie dlatego, że przeglądałam ich stronę... ;) Ponoć ten kod daje 99 zł zniżki i jest ważny do 31 maja :)


To już wszystkie oferty, które chciałam Wam pokazać. Myślę, że mimo konieczności podpisania umowy z McFitem czy przy karcie MyLife, cenowo są to fajne opcje, zwłaszcza jeśli planujecie ćwiczyć regularnie, a nie po miesiącu zrezygnować :) Ja tak jak pisałam póki co korzystam z dobrodziejstw bycia studentką i mam karnet beActive. Dam znać w listopadzie co wybiorę później :)

A Wy - jeśli ćwiczycie - z jakich opcji korzystacie? 


P.S. Zdaję sobie sprawę z tego, że kwestia "taniości" jest bardzo relatywna i nie dla wszystkich stówa miesięcznie będzie się mieściła w takich kategoriach. Pisząc o tanich siłowniach miałam na myśli porównanie z ofertami, gdzie za karnet płaci się ponad 200 zł :) Mam nadzieje, że nikt nie odbierze tego źle ;)

Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

20 kwietnia 2016

Promocje: Pierwszy tydzień z Rossmanem i Natura

Cześć! 

Pewnie już trochę rzygacie postami o kosmetycznych promocjach, no ale chyba każdy wie, że jak jest promo w Rossmannie, to cała blogosfera nim żyje :D Dzisiaj chcę pokazać zakupy z pierwszego tygodnia - twarz a także z Natury. O Rossmanie się wszędzie trąbi, ale w Naturze też są teraz niezłe promocje, różne rabaty na różne marki - mniej więcej od 20 do 40 procent. A tam znajdziemy wiele fajnych marek niedostępnych w Rossmannie :)

I chcę jeszcze dodać, że do wczorajszego posta o beGlossy dodałam kod rabatowy -20 zł na dowolny pakiet pudełek :) Zajrzyjcie! 


Zaczniemy od Rossmana. Tak jak pisałam w poście z wishlistą, chciałam zrobić zapas korektorów Wibo. Zdecydowałam się też na polecany przez wszystkich puder Rimmel Stay Matte. Niestety trio z Wibo już nigdzie nie ma :( 


Zakupy zrobiłam przez internet i chyba mogę polecić tę opcję. Zamówienie miałam do odbioru po godzinie! Jedno pudełko jest pogniecione, ale produktowi to nie zaszkodziło. Zastanawiam się tylko czy produkty do tych zamówień są na pewno pakowane z magazynu i czy przy słabej dostępności towaru nie ma ryzyka trafienia na zmacany produkt. Na pewno przy kolejnych tygodniach promocji będę testować dalej tę opcję i dam Wam znać czy dalej się sprawdza :)


W Naturze zdecydowałam się na kilka produktów do ust. Przede wszystkim nie-matowe szminki z Kobo, na które miałam ochotę już od jakiegoś czasu. Zdecydowałam się na początek na dwa kolory - 406 raspberry shake i 402 watermelon juice. Pierwsze testy zapowiadają długą znajomość ^^ Trzeci produkt to szminka-kredka z My Secret, nr 12 coral lips. Ona była taniutka, około 6 zł, nie jest perfekcyjna, ale będę z nią jeszcze pracować :)

A Wy na co się skusiliście? Może odkładacie zakupy na później? Byliście w Naturze? :)


Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

19 kwietnia 2016

Kwietniowe beGlossy - co jest w środku? :)

Właśnie - dosłownie przed sekundą - odebrałam kwietniowe, wiosenne pudełeczko beGlossy. Jeśli jesteście ciekawy co jest w środku, to zapraszam. Jeśli czekacie jeszcze na swoje pudełko i chcecie mieć niespodziankę, to poczekajcie z czytaniem do jutra :)


Ostatnie pudełko zamawiałam już dawno temu i szczerze mówiąc już zapomniałam, jak fajne jest ich otwieranie - taka mała gwiazdka! Do tego wszystko jest ślicznie zapakowane :)

To jak, ciekawi co znalazło się w wiosennym pudełku?


Exclusive cosmetics - hydrożelowe płatki pod oczy z wyciągiem z pereł i betainą. Może to głupie, ale z nich ucieszyłam się chyba najbardziej - zawsze chciałam przetestować takie płatki a nigdy nie miałam okazji. Na pewno długo nie będą czekały na test :)

Catrice - poczwórne cienie absolute eye colour. Bardzo podobają mi się kolory w tej paletce. Myślę, że będą ładnie grały z moją tęczówką, a taki zestaw warto mieć w kosmetyczce - czwórką zrobimy pełny makijaż oka. 

Carmex - carmexy to produkty kultowe. Zawsze kupowałam te w tubce, sztyft pewnie będzie wygodniejszy. Ten jest limonkowy! Z SPF 15 będzie super na lato. 

Bioderma - Hydrabio perfecteur SPF 30 - krem nawilżający, wygładzający i rozświetlający. Mimo tego, że zgromadziłam spore zapasy kremów do twarzy, to mega cieszę się z tego. SPF 30 będzie super na lato, a dobrych kremów nawilżających nigdy za wiele. 

-417 - szampon witaminowy Catharsis. Przyznam szczerze, że to jedyna marka, której nie znam w tym zestawieniu. Szampon zawiera minerały z morza martwego, witaminy i wyciągi z różnych miłych roślinek. Miniaturka jest całkiem spora, ma 40 ml. Myślę, że zatrzymam go sobie na jakiś wyjazd :)

I jak wypada pudełko? Moim zdaniem bardzo dobrze :) Na 5 produktów 4 są pełnowymiarowe, każdy z nich na pewno wykorzystam. Cienie są tak śliczne, że chyba zaraz pójdę je wypróbować ^^ Chcecie własne pudełko? Możecie zamówić je TUTAJ do czego zachęcam :) I UWAGA! Do końca kwietnia możecie skorzystać ze specjalnie przygotowanej dla Was zniżki -20 zł na zestawy z kodem:

tbg20LILIOWY

Dajcie znać czy skorzystacie :)


Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

17 kwietnia 2016

Rossmann -49% - moja wishlista - co warto kupić na promocji w Rossmanie


Cześć!

Myślę, że już wszyscy wiedzą, że na dniach zaczyna się promocja w Rossmanie, słynne -49% na kosmetyki kolorowe :) Oczywiście wybieram się i przy okazji chcę Wam pokazać co planuję kupić i na co moim zdaniem warto zwrócić uwagę :)

TWARZ - 20 kwietnia

Zaczynamy kosmetykami do twarzy, w pierwszym tygodniu polujemy na podkłady, pudry, korektowy, róże, bronzery itp. Ja planuję kupić tylko dwa produkty:


Z korektorem Deluxe Brightener od Wibo bardzo się polubiłam, mam już 2 opakowanie. Teraz planuję kupić kolejne, pewnie nawet z zapasem, bo niestety nie jest to wydajny kosmetyk. Słynne trio do konturowania jest chyba niestety nie do dostania, dawno go nie widziałam w żadnej drogerii, a na stronie jest niedostępny, ale będę próbować :) 

Myślę, że zapoluję jeszcze na jakiś puder. Wam polecam zrobienie zapasów podkładów :) 

OCZY 26 kwietnia 



Chcę kupić dwa tusze - Rimmel Wonder'full Volume Colourist, który podobno ma sprawiać, że rzęsy robią się ciemniejsze, do tego Maybelline Rocket wodoodporny, na lato. Podlinkowałam recenzję - dla mnie to must have. Eyeliner Wibo to kwestia kilku złotych, a naprawdę fajnie się u mnie sprawdza. Kupuję już kolejne opakowanie. 

Przy oczach oprócz tego co pokazałam na pewno polecam kupić maybelline color tattoo - ja już raczej nie potrzebuję więcej kolorów, ale produkt jest naprawdę dobry. 

USTA 4 maja


 Masełka Revlon to również genialny produkt, najchętniej wzięłabym wszystkie, ale cena trochę przeraża. Dlatego kupię 1 lub 2 kolory. Kilka swatchy możecie zobaczyć tu i tu. Matowa pomadka Lovely Extra Lasting - czytałam bardzo dobre opinie, niestety również bardzo złe, ale produkt jest tak tani, że chyba zaryzykuję. Kolejną matową pomadką na którą mam ochotę jest Bourjois Rouge Edition Velvet. Mam już jedną i ją kocham, tym razem chcę coś wpadającego w delikatny róż. 



Kredki do ust z Lovely - też gdzieś ostatnio przeczytałam czy usłyszałam, że są super, a kosztują malutko, pewnie wezmę wszystkie dostępne kolory. 

Wibo Million Dollar Lips ma super recenzje. Na pewno wezmę kultowy już nr 1, może jeszcze jeden. Jak widzicie najbardziej chcę poszaleć w ostatnim tygodniu, chociaż może być ciężko, bo to po majówce, ale przed dziesiątym xD 

Polecam polować zwłaszcza na szminki droższych marek, właśnie jak revlon czy bourjois, bo są naprawdę dobrej jakości, a w regularnej cenie przerażają. Inną strategią może być właśnie nakupienie produktów tańszych, z podejściem, że jak się nie sprawdzi, to nie będzie szkoda :) 

Planuję spróbować kupić większość przez internet, niestety Revlonu np. nie pozwalają tak kupować, więc może trochę pobiegam po drogeriach :)

A Wy co planujecie kupić? Bo nie wierzę, że nic :P Piszcie :)


Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

12 kwietnia 2016

Baza peel off na skórki? TEST

Cześć!

Chyba każda z dziewczyn bawiąca się w zdobienia typu ombre czy stempelki spotkała się z problemem upaćkanych skórek. Jakiś czas temu na rynku pojawiły się takie gumy, które po zaschnięciu można ze skórek zdjąć razem z tym, co się nam na nie wypaćkało. Na początku te produkty były dosyć drogie, teraz na aliexpres można je kupić i za 1$. Ja jednak wyczytałam, że można ten produkt zastąpić klejem wikol albo bazą peel off. Test z wikolem jakiś czas temu zakończył się u mnie fiaskiem. Postanowiłam jednak jeszcze sprawdzić czy może baza peel off - która jako baza jest dla mnie nie do przeżycia - sprawdzi się na skórkach. 


No to co. Po pomalowaniu paznokci odżywką potraktowałam skórki bazą peel off z essence. Nauczona doświadczeniami z wikolem starałam się nakładać grubą warstwę, niestety ciężko jest to zrobić precyzyjnie i sporo spłynęło mi na płytkę. Starałam się to jakoś ratować małym pędzelkiem, ale było ciężko. 


Po zrobieniu ombre (którego jakości proszę nie oceniać, popełniłam kilka błędów w procesie produkcji :D ) przyszła pora na zrywanie. Tak jak się spodziewałam, tam gdzie nałożyłam bazę grubo, zeszła całkiem ładnie. Gorzej było tam, gdzie bazy było mało i tam, gdzie wlała się ona między skórę a paznokieć.
  

Z wydłubywaniem produktu z zakamarkiem było dużo roboty. Jednak szalę goryczy przechyliła sytuacja na małym palcu:



Także tak. Całe mani poszło do zmycia, przy okazji domyłam resztki bazy zmywaczem...

Co sądzę o takim sposobie zabezpieczania skórek? Więcej zachodu niż pożytku. Chyba wolę jednak tradycyjnie wacik + zmywacz, bo to nie jest na moją cierpliwość. Jestem bardzo ciekawa czy któraś z Was miała okazje testować produkty do tego celu przeznaczone i czy współpraca z nimi jest przyjemniejsza... Piszcie!

P.S. Ostatnio jest mnie dużo na snapie! Jeśli korzystacie, to zapraszam: @pannanika




Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

6 kwietnia 2016

Kosmetyczni ulubieńcy marca 2016

W tym roku szczególnie przeraża mnie to, jak szybko mijają kolejne miesiące. Nieuchronnie zbliża się moment, w którym wypadałoby się obronić :D Bardzo nie chciałabym odkładać tego na wrzesień, a praca nie bardzo chce się pisać sama - zupełnie nie wiem czemu! :P No nic, ale nie ma co marudzić, trzeba się po prostu wziąć do roboty.

W tym miesiącu nie mam wielu ulubieńców, a w dodatku jest to sama kolorówka. Pielęgnacyjnie będzie zdecydowanie bardziej w kwietniu :)


Wśród moich ulubieńców znalazł się tusz do rzęs, dwa produkty do ust i dwa do brwi, a w całości jak widzicie przeważa marka essence, do której ostatnio powróciłam.


Jeżeli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że bardzo lubię tusze maybelline. Przetestowałam już wiele rodzajów i rzadko kiedy się zawodzę. Po Great Lash jakoś nigdy nie sięgnęłam - taki mały, niepozorny... Aż trafiłam go w Biedronce za 8 zł. I przy kolejnej okazji kupiłam kolejne opakowanie :) Myślę, że nie będę się specjalnie rozpisywać i poświęcę mu wkrótce osobny post :)


Szminkę w płynie w kolorze 06 make a statement mam już od jakiegoś czasu, tutaj możecie obejrzeć swatche i poczytać dokładniejszą recenzję. Niedawno kupiłam sobie kredkę w kolorze 05 soft berry - kolor mi się spodobał, skojarzył mi się ze słynnymi ustami a'la Kylie Jenner :P Powiem Wam, że połączenie tych produktów wygląda genialnie i żałuję, że nie wpadłam na to kilka miesięcy wcześniej, bo byłoby idealne na mijającą porę roku :) Kredka jest miękka, ładnie się rozprowadza, razem trzymają się całkiem nieźle :) 


Ostatnio postanowiłam jakoś bardziej "ogarnąć" swoje brwi. Przede wszystkim zapuściłam to, co uparcie wyskubywałam, zyskując po pół centymetra na brwi. Od razu to jakoś lepiej wygląda. Nowy kształt brwi wymaga jednak wypełniania luk i utrwalania. Wcześniej korzystałam z cieni z limitki essence, ale kredki eyebrow designer używa się o wiele wygodniej. Kolor 04 blonde bardzo dobrze mi pasuje. Skuwka ma też malutki grzebyczek, który pozwala ułożyć brwi i lekko rozetrzeć kredkę :) 

Lubiłam barwiony żel do brwi z wibo za jego trwałość, ale pigment był dla mnie odrobinę za ciemny. Tym razem udało mi się kupić przeźroczysty żel, który sprawdza się równie dobrze, nie ma jednak problemu z niepasującym kolorem :) 

No i to tyle kosmetycznych ulubieńców na dzisiaj! Uciekam udawać, że czytam książki do magisterki. No dobra, może faktycznie coś dzisiaj przeczytam. Trzymajcie za mnie kciuki :P

Znacie któryś z tych produktów? Piszcie co sądzicie :)


Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)

3 kwietnia 2016

Kąpielowe nowości Le Petit Marseillais || Jak zrobić własny krem?

Witam Was w ten słoneczny niedzielny poranek! Nareszcie, prawda? W taką pogodę od razu chce się działać :)


Być może już zauważyliście, że niedawno w sklepach pojawiła się nowa linia kosmetyków Le Petit Marseillais. Produkty te poza myciem mają od razu pielęgnować - co za oszczędność czasu, prawda? :) Miałam przyjemność uczestniczyć w przemiłym spotkaniu, na którym poznałyśmy te nowości trochę dokładniej, a także nauczyłyśmy się robić własny krem! Jesteście ciekawi jak? To zapraszam ;)


W nowej linii znajdziemy dwa odżywcze olejki - jeden oparty na oleju arganowym z kwiatem pomarańczy, drugi z olejkiem z orzechów laskowych i mleczkiem pszczelim.


Pozostałe dwa produkty to nawilżający balsam z masłem karite i akacją oraz odżywczy krem z olejkiem arganowym, woskiem pszczelim i olejkiem różanym :) 

Wszystkie pachną przepięknie i nie mogę się doczekać ich testów pod prysznicem. Jeżeli mieliście z nimi do czynienia jestem ciekawa, który zapach spodobał się Wam najbardziej, bo na spotkaniu każda miała inne zdanie :D

Tak jak pisałam wcześniej miałyśmy okazję okręcić własny krem - tym razem całkowicie samodzielnie, z dodatkiem składników znanych z produktów Le Petit Marseillais :)




Zaczęłyśmy od bazy kremowej, do której dodałyśmy witaminę E. Działa ona zarówno pielęgnująco, jak i konserwująco. Później przyszła pora na olejki:


Ja postanowiłam pomieszać przepisy i dodać oba olejki w proporcji 2:1 z korzyścią dla arganowego. 


Jeśli chodzi o zapach, zdecydowałam się na różę - podobno działa bardzo relaksująco :) Po dokładnym wymieszaniu krem był gotowy! Bardzo proste, prawda? 



Super było się tak pobawić i pogadać z dziewczynami z Platinium Cast i spotkać się z Kamilą i Magdą  Mam nadzieję, że wkrótce spotkamy się znowu :)


Jak Wam się podobają te nowości? Robiliście kiedyś własny krem? Piszcie :)




Podoba Ci się u mnie? Możesz polubić stronę bloga na facebooku, zaobserwować go na bloglovin, albo wejść na mój instagram! Zapraszam :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...